top of page

52. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny

 



 

 

52. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w terminie 05-12. września 2021 r. w Budapeszcie.

 

Jeszcze kilka dni temu dane nam było uczestniczyć w wielkim religijno-historycznym wydarzeniu, mieliśmy szansę doświadczyć siły naszej wiary w Chrystusa, siły wspólnotowej, która w tym wymiarze realizuje się w pełni, wzmacnia nas, wzrusza i porusza do głebi. Oczywiście na każdego wpływa inaczej i każdy z nas ma prawo do indywidualnego przechodzenia procesu dorastania w wierze, poznawania prawd Ewangelii. Jednocześnie tylko we wspólnocie Koscioła Powszechnego możemy kroczyć za naszym Mistrzem, być wiernym wierze Naszych Ojców, rozumem i sercem kochać bliźnich, miłować i czynić dobro, bładzić i odradzać się na nowo. Przez okres jednego pełnego tygodnia uczestniczyliśmy w wielu modlitwach, katechezach, świadectwach i Mszach św., Procesji Eucharystycznej oraz koncertach na terenie Hungexpo, Budapesztu i całych Węgier. Razem z nami radośnie uczestniczyła w programach i uroczystościach młodzież polonijna i ich opiekunowie duchowi z wielu krajów Europy. Był z nami ks. abp St. Gądecki przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski oraz ks. bp Wiesław Lechowicz delegat KEP d/s Emigracji Polskiej. Polaków oraz przedstawicieli Polonii z Anglii, Grecji, Islandii, Francji, Niemiec, Belgii, Ukrainy i Białorusi gościliśmy na naszym kawałku polskiej ziemi w Budapeszcie. Pokazaliśmy wszystkim zorganizowaną wspólnie przez Instytut Polski w Budapeszcie oraz Stowarzyszenie św. Wojciecha wystawę fotogramów J. Rosikonia i G. Górnego pt.: „Cuda Eucharystyczne” przy Kościele Polskim oraz przygotowaną przez Fundację „Golgota Wschodu” w Domu Polskim im. Jana Pawła II. wystawę pt. „Stefan Kardynał Wyszyński – Ojciec i Pasterz”. Przeżyliśmy piękne chwile, które na pewno na długo pozostaną w naszej pamięci i miejmy nadzieję zaowocują darami czynienia dobra powszechnego. Wszak wiara przenosi góry! A w sercu Europy tak niewielki kraj przypomniał światu Nauki Jezusa Chrystusa i dał odwagę do trwania w modlitwie i śpiewach.

 

Niniejszym wyrażam serdeczne podziękowania wszystkim, którzy w jakimkolwiek stopniu modlitwą, osobistym udziałem i zaangażowaniem przyczynili się do zorganizowania przyjazdu i udziału naszej biało-czerwonej grupy w 52. Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Budapeszcie. Szczególnie pragnę wymienić te osoby, których pomoc była po prostu nieoceniona:

Ks. Bp Wiesław Lechowicz delegat KEP d/s Emigracji Polskiej

S. Edyta Rychel MCHR

Ewa Dr. Rónayné Słaba rzecznik narodowości polskiej w Parlamencie Węgierskim

Ks. Leszek Kryża SChr dyr. Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie

Ks. Krzysztof Grzelak SChr proboszcz Polskiej Parafii Personalnej w Budapeszcie

S. Stanisława Kwiręg MCHR

S. Weronika Jaworska MCHR

ks. Béla Bárány proboszcz parafii Św. Antoniego Padewskiego w Zugló

Monika Molnárné Sagun prezes Stowarzyszenia św. Wojciecha

Barna Forreiter

Ágnes Schaffler

Barbara Pál

Ewa Nagy

Teresa Dankáné Kajda

Szabolcs Sutarski

Edyta Deák

Aldona Magdicsné Włoskiewicz

Róża Pakschané Wojtas

Kazimiera Szabó

Hanna Szarvas

Ewa Vidikán

młodzi wolontariusze: Imre, Marek, Janek i Tomek.

 

Poniżej zamieszczamy tekst pięknej i wymagającej homlii Ojca św., wygłoszonej w Budapeszcie podczas Mszy Św. na zakończenie 52. Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie.

Franciszek: Może się zdarzać i nam, że odsuwamy Pana Boga „na bok”, nadal uważając się za ludzi religijnych”

 

W Cezarei Filipowej Jezus pyta uczniów: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mk 8,29). To pytanie przypiera uczniów do muru i wyznacza przełom w ich podążaniu za Mistrzem. Znali Jezusa dobrze, nie byli już nowicjuszami: byli blisko Niego, byli świadkami wielu cudów, pozostawali pod wrażeniem Jego nauczania, szli za Nim, dokądkolwiek się udawał.

Jednak nie myśleli jeszcze tak jak On. Brakowało decydującego przejścia „od podziwu dla Jezusa do naśladowania Go”. Również dzisiaj Pan, kierując swój wzrok na każdego z nas, zadaje nam osobiste pytanie: „Za kogo mnie tak naprawdę uważasz? Kim dla ciebie jestem?”. Jest to pytanie, które skierowane do każdego z nas, domaga się nie tylko dokładnej odpowiedzi, zaczerpniętej z katechizmu, ale odpowiedzi osobistej, płynącej z życia.

Z tej odpowiedzi rodzi się „odnowa bycia uczniem”. Odbywa się ona w trzech etapach, które przeszli uczniowie i które my również możemy przejść: głoszenie Jezusa, rozeznawanie z Jezusem i droga pójścia za Jezusem.

Głoszenie Jezusa

1. Głoszenie Jezusa.

Na słowa: „A wy za kogo mnie uważacie?” Piotr odpowiedział, jako przedstawiciel całej grupy: „Ty jesteś Mesjaszem”. Piotr ujmuje wszystko w niewielu słowach, odpowiedź jest właściwa, ale – zaskakująco – po tym rozpoznaniu Jezus „surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili” (w. 30).

Dlaczego tak drastyczny zakaz?

Z konkretnego powodu: stwierdzenie, że Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem, jest dokładne, ale niepełne. Zawsze istnieje ryzyko głoszenia fałszywej mesjaniczności, według tego, co ludzkie, a nie tego, co Boże. Dlatego od tej chwili Jezus zaczyna objawiać swoją tożsamość, tożsamość paschalną, tę, którą odnajdujemy w Eucharystii.

Wyjaśnia, że Jego misja osiągnie swój punkt kulminacyjny, owszem, w chwale zmartwychwstania, ale przechodząc przez upokorzenie krzyża. Innymi słowy, zostanie przeprowadzona zgodnie z mądrością Bożą, która – jak mówi św. Paweł – „nie jest mądrością tego świata ani władców tego świata” (1 Kor 2,6).

Jezus każe milczeć o swej tożsamości mesjańskiej, ale nie o czekającym Go krzyżu. Wręcz przeciwnie – zauważa ewangelista – Jezus zaczyna nauczać „otwarcie” (Mk 8, 32), że „Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie” (w. 31).

W obliczu tej zapowiedzi Jezusa, zapowiedzi zdumiewającej, my także możemy być ogromnie zdziwieni. Też chcielibyśmy mieć potężnego Mesjasza, a nie ukrzyżowanego sługę. Eucharystia staje przed nami, aby nam przypomnieć, kim jest Bóg. Czyni to nie za pomocą słów, ale konkretnie, ukazując nam Boga jako Chleb łamany, jako Miłość ukrzyżowaną i dawaną.

Możemy dodać wiele ceremonii, ale Pan pozostaje w prostocie chleba, który pozwala się łamać, rozdawać i spożywać. Staje się sługą, aby nas zbawić; umiera, by dać nam życie. Warto, abyśmy pozwolili, by ta zapowiedź Jezusa napawała nas zdumieniem. I tu rozpoczyna się drugi etap.

Rozeznawanie z Jezusem

2. Rozeznawanie z Jezusem.

Wobec zapowiedzi Pana reakcja Piotra jest typowo ludzka: gdy na horyzoncie pojawia się krzyż, perspektywa cierpienia, człowiek się buntuje. A Piotr, po wyznaniu mesjańskiej natury Jezusa, jest zgorszony słowami Mistrza i próbuje odwieść Go od dalszej drogi.

Krzyż nigdy nie jest ani nie był modny: ani dzisiaj, ani też w przeszłości. Ale leczy wnętrze. To właśnie przed Ukrzyżowanym doświadczamy dobroczynnej walki wewnętrznej, gorzkiego konfliktu między „myśleniem po Bożemu” a „myśleniem po ludzku”. Z jednej strony istnieje logika Boga, która jest logiką pokornej miłości. Droga Boża unika wszelkiego narzucania się, ostentacji i triumfalizmu, jest zawsze ukierunkowana na dobro innych, aż po ofiarę z samego siebie.

Z drugiej strony istnieje „myślenie po ludzku”: jest to logika świata, przywiązana do honoru i przywilejów, nastawiona na prestiż i sukces. Liczy się w niej znaczenie i siła, to co przyciąga uwagę większości i potrafi ukazać własną pozycję wobec innych.

Piotr, porażony tą perspektywą, bierze Jezusa na bok i zaczyna Go upominać (por. w. 32). Może się zdarzać także i nam, że odsuwamy Pana „na bok”, stawiamy Go w zakamarku naszego serca, nadal uważając się za ludzi religijnych i dobrych, a idziemy własną drogą, nie dając się przekonać logice Jezusa.

Ale On towarzyszy nam w tej wewnętrznej walce, ponieważ chce, abyśmy, jak apostołowie, stanęli po Jego stronie. Istnieją bowiem strona Boga i strona świata. Nie ma różnicy między tymi, którzy są religijni, a tymi, którzy nimi nie są. Zasadnicza różnica tkwi w rozróżnieniu między prawdziwym Bogiem, a bogiem naszego ego.

Jakże daleki jest Ten, który króluje w milczeniu na krzyżu, od fałszywego boga, który chcielibyśmy, by panował z mocą i uciszał naszych wrogów! Jakże różny jest Chrystus, który proponuje siebie jedynie z miłością, od potężnych i zwycięskich mesjaszy, którym schlebia świat! Jezus nami wstrząsa, nie zadowala się deklaracjami wiary, żąda od nas oczyszczenia naszej religijności w obliczu Jego krzyża, w obliczu Eucharystii.

Warto, abyśmy trwali na adoracji przed Eucharystią, aby kontemplować kruchość Boga. Poświęcajmy czas na adorację. Pozwólmy, aby Jezus, Chleb żywy uzdrowił to, co w nas zamknięte i otworzył nas na dzielenie się z innymi, by uzdrowił nas z naszej surowości i naszego zamknięcia się w sobie; uwolnijmy się z paraliżującego zniewolenia obroną naszego wizerunku i dajmy się zainspirować do pójścia za Nim tam, gdzie On chce nas poprowadzić. I tak dochodzimy do trzeciego etapu.

Pójście za Jezusem

3. Pójście za Jezusem.

„Zejdź Mi z oczu, szatanie” (w. 33). W ten sposób, poprzez serdeczne, mocne polecenie, Jezus prowadzi Piotra z powrotem do siebie. Ale Pan, kiedy nakazuje jakąś rzecz, w rzeczywistości jest obecny, gotowy, by ją dać. I Piotr akceptuje łaskę uczynienia „kroku do tyłu”.

Chrześcijańskie pielgrzymowanie nie jest gonitwą za sukcesem, ale zaczyna się od kroku wstecz, od wyzwalającej decentralizacji, od usunięcia się z centrum życia. Wówczas Piotr przyznaje, że w centrum nie znajduje się jego Jezus, lecz prawdziwy Jezus. Nadal będzie upadał, ale, od jednego przebaczenia do kolejnego, będzie coraz lepiej rozpoznawał oblicze Boga. I przejdzie od jałowego podziwu dla Chrystusa do konkretnego naśladowania Chrystusa.

Co to znaczy iść za Jezusem? To iść naprzód przez życie z Jego ufnością, to znaczy z ufnością, że jest się umiłowanym dzieckiem Boga. To podążanie drogą Mistrza, który przyszedł, aby służyć, a nie aby Mu służono (por. Mk 10,45). To kierowanie każdego dnia naszych kroków na spotkanie brata. Do tego pobudza nas Eucharystia: abyśmy czuli się jednym Ciałem, abyśmy łamali siebie dla innych.

Drodzy bracia i siostry, pozwólmy, aby spotkanie z Jezusem w Eucharystii nas przemieniało, jak przemieniało wielkich i odważnych świętych, których czcicie – myślę o św. Stefanie i św. Elżbiecie. Jak oni, nie zadowalajmy się byle czym; nie gódźmy się na wiarę, która żyje obrzędami i powtórzeniami, otwórzmy się na gorszącą nowość Boga ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, Chleba łamanego, aby dać życie światu. Będziemy pełni radości i będziemy przynosili radość.

Ten Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny jest punktem docelowym pewnego procesu, ale niech będzie przede wszystkim punktem wyjścia. Ponieważ droga podążania za Jezusem zaprasza nas do patrzenia w przyszłość, do przyjęcia tego „przełomu łaski”, do codziennego ożywiania w nas tego pytania, które, podobnie jak w Cezarei Filipowej, Pan kieruje do nas, swoich uczniów: „A wy za kogo Mnie uważacie?”.

Zdjęcia : Barbara Pál, Dom Polski im. Jana Pawła II. w Budapeszcie

Źródło

GALERIA

KEk2.JPG
bottom of page